poniedziałek, 22 lutego 2010

my som z Polska, *** !

Miniony tydzień był pełen atrakcji i tym samym wrażeń :) dokładnie tydzień temu, po wieczór przyjechali do nas ubiegłoroczni Erasmusi Stanisław i Konrad wraz z dzielną Joanną :D Poniedziałkowy wieczór upłynął na rozmowach i na "zwiedzaniu" najważniejszych pubów: relax club, iczko, club33 ...

We wtorek nasi goście poszli na stok, my niestety na uczelnie... jednak po 18.00 udaliśmy się autobusem na Termálne kúpalisko w Kalamenach, które okazało się być na totalnym zadupiu! Pod rozgwieżdżonym niebem przy temperaturze ok -4 stopni zażywaliśmy kąpieli w ciepłych wodach, wychodząc czasem na śnieg... i tak do 21.00. Wrażenia - niezapomniane! :D Wyjście z wody i ubranie się nie było jednak przyjemne... zwłaszcza, że Staszek świecił latarką nie tam gdzie trzeba :P na rozgrzanie - bieg, a później (R)um razy 2 :D

Po powrocie do Ruzomberoka chciało nam się jeść, jednak jak się okazało spełnienie podstawowej potrzeby nie było łatwe - wszystkie "kuchnie" pozamykane! :/ mieliśmy jednak szczęście i załapaliśmy się na 3 pizze i inne dodatki ;)


Środa... ranek nie był lekki :P po porannej pobudce, zakupach w tesco i śniadaniu wyruszyliśmy w trasę. Właściwie to nasi Goście postanowili ponownie zdobyć Wielką Fatrę (tak jak w ubiegłym roku), a my - m&m'ki postanowiłyśmy za ich namową choć trochę Im towarzyszyć :)
Mimo że Monia zwykle nie chodzi szybko, w trasie niczym pędziwiatr biegała po szlaku! Monika natomiast straciła siły, które ma na co dzień...

5 godzin wspólnego marszu w śniegu, z górki i pod górkę, jedzenie (nie tylko pomarańczy), podziwianie widoków... :) niestety później zawróciłyśmy, a wspaniała Trójka podążyła dalej w stronę schroniska, gdzie mieli mieć nocleg...
o reszcie ich przygód dowiedziałyśmy się dnia następnego w Pilsnerze, gdzie z zapartym tchem wysłuchałyśmy opowieści o śnieżnej zamieci, przedzieraniu szlaku ze śniegiem po pas, ... i o tajemniczym zwierzu!

Nasz powrót natomiast był ekspresowy, mimo to mogłyśmy stworzyć 2 nagrania: o śladach dzikich zwierzy (które nas zaciekawiły i trochę zaniepokoiły) oraz o zjeżdżaniu wyciągiem w Ski parku - zamiast na tyłku :D

W czwartek po powrocie Trzech Wspaniałych poszliśmy na urodziny Żanety do akademika Trio :D impreza była baaaardzo udana, a powrót o 3 nad ranem był przepełniony śpiewem i tańcem ;D

Do tej pory słyszymy i śpiewamy Grechutę!

Po 2 godzinnym spaniu w piątkowy poranek Goście ruszyli do Polski, a my zostałyśmy same... z jednej strony smutne, a z drugiej radosne.

Jak żółty i czerwony :D

piątek, 19 lutego 2010

m&m

no tak ... miało być żółto - czerwono, ale tym czasem czekamy aż Konrad zrobi nam odpowiednią grafikę :)

a sen Moni został przeanalizowany. dogłębnie. podczas rozmowy dwóch psychologów ;)

pustka

jakoś tak cicho zrobiło się w bloku C w pokoju 201 ...
teraz możemy się śmiać z tego co było a nie z tego co jest ...
i nawet piosenka Lady Gaga - Bad Romance nie brzmi tak samo ... :(

wtorek, 16 lutego 2010

decyzje

MonikaMonia ma problem z podejmowaniem decyzji: Iść czy nie iść na wyprawę.

A kolor bloga będzie żółto-czerwony jak striptiser ze snu Moni Moniki...